Uczniowie gimnazjów, liceów i techników na warszawskim Targówku mają pomysły, jak podnieść jakość życia w swojej dzielnicy. Obecnie pracują nad około sześćdziesięcioma projektami do budżetu partycypacyjnego na 2017 rok. Liczą, że ich projekty wygrają i zostaną zrealizowane dzięki pieniądzom z dzielnicy.
60 pomysłów, to dużo czy mało?
Młodzi ludzie, wbrew obiegowym opiniom, są bardzo uważnymi obserwatorami rzeczywistości. Gdy dać im okazję wypowiedzenia swojego zdania, bardzo konkretnie przedstawiają to, na czym najbardziej im zależy. Potrzebują, tak jak i inni mieszkańcy, równych chodników, przejść dla pieszych, częstszych autobusów, oświetlenia w parku, źródełek z woda pitną. Zwracają także uwagę na rzeczy, które są dla nich ważne, ale umykają dorosłym. Chcieliby mieć miejsca, w których mogą spędzić wolny czas, także w zimne i deszczowe dni: zadaszone boisko i siłownię, domek w parku, ściankę wspinaczkową, skatepark. Zdarzają się też niecodzienne pomysły: ogólnodostępna, darmowa pralnia, konsultacje weterynaryjne, publiczne ładowarki do telefonów.
W poprzedniej edycji budżetu partycypacyjnego w dzielnicy Targówek zgłoszono 123 projekty, tylko jeden z nich napisała osoba niepełnoletnia. Zatem liczba 60 robi wrażenie. Nawet jeśli tylko część z nich faktycznie zostanie złożona, a jest na to czas tylko do 15 stycznia, to nadal będzie to sporo.
Dlaczego akurat budżet partycypacyjny?
W budżecie partycypacyjnym może wziąć udział każdy mieszkaniec i mieszkanka, niezależnie od wieku. Martyna Studzińska z Fundacji Pole Dialogu: –Dla młodych osób atrakcyjne jest to, że wyniki budżetu partycypacyjnego są wiążące, czyli jeśli projekt zostanie wybrany w głosowaniu mieszkańców, to zostanie zrealizowany. Dzięki temu mogą przekonać się, że ważne jest ich zaangażowanie, to buduje ich poczucie sprawczości.